KONSPIRACJA I WALKA
Okupacyjna historia pułku nierozerwalnie związana jest z osobą wspomnianego już Zdzisława Nurkiewicza. Chorąży po podleczeniu ran przedostaje się do Warszawy. Na przełomie roku 1939 /40 wraz z bratem stryjecznym Edmundem udaje się do Nieświeża do pozostawionej rodziny. Zdzisław został tam aresztowany przez bolszewików z NKWD. Jednak udało mu się zbiec z transportu i spotkać się w pobliskich Starzynkach z dziećmi i żoną. Żeby ponownie nie wpaść w łapy drugiego wroga wraca z Edmundem z granicznymi przygodami do Warszawy. Do Nieświeża powraca dopiero w lipcu 1941 roku, po wybuchu wojny niemiecki-sowieckiej. Najbliższych już nie zastaje, wszyscy oprócz najstarszego syna Zdzisława-Rafała zostają aresztowani i wysłani „na nieludzką ziemię”.

NIEŚWIEŻ – „STRAŻNICA – NIEDŹWIEDZICA”
Po przybyciu do Nieświeża chor. Nurkiewicz, przedwojenny zagończyk, organizuje tajny ośrodek dywersyjno-partyzancki Armii Krajowej, o kryptonimie „Strażnica-Niedźwiedzica” (funkcjonował w ramach specjalnej organizacji WACHLARZ) i przyjmuje pseudonim „Bator” będąc zarazem komendantem tego Rejonu. Ma wówczas do dyspozycji zaprzysiężonych około 120 osób, tj. około cztery plutony
złożone z miejscowych konspiratorów. Po tak zwanej „wsypie mińskiej” w maju 1942 r. przekazuje komendę pchor. Józefowi Wróblewiczowi a sam zagrożony aresztowaniem ucieka w rejon Stołpców.

ODBUDOWA KAWALERII I BUDOWA PRZYSZŁEGO ZAPLECZA AK
Nawiązał kontakt z d-cą Obwodu AK „Słup” (Stołpce)  por. inż. „Świrem” Aleksandrem Warakomskim i z „Józefem” Andrzejem Wierzbickim – inspektorem AK na Obwody; Stołpce, Nieśwież i Baranowicze. Chorąży, zakonspirowany ułan pracuje w majątku ziemskim
w  Chaciszkach jako buchalter u wdowy, właścicielki – dawnej swojej sympatii p. Konstancji Hackiewicz vel Hachiewicz. Przemyślane to było przedsięwzięcie, żeby być bliżej siodeł i koni. Chorąży już jesienią 1942 roku udaje się do Starzynek k/ Iwieńca i nawiązuje tam kontakt z miejscową AK, z dawnym druhem z 27 p. uł. z Nieświeża, kpr. / wachm. „Mikiem” Józefem L. Samotyją z Harajmowszczyzny.
Rozbudowuje tajną placówkę AK do około 40 zakonspirowanych (ułanów) i przyjmuje nowy pseudonim „Błyskawica”. Gotowych
i uzbrojonych konnych do walki jest wtedy 6 ułanów. Dalej pracuje w różnych majątkach „Ligienszaftu” ; Kul, Moskalewszczyzna, Bobrowszczyzna gm. Wołno pow. Stołpce. Zmienia je często, aby nie zostać zdekonspirowanym. Jest jak poprzednio zatrudniony
jako buchalter lub administrator majątków ziemskich. W tych majątkach jest trochę ukrytego sprzętu, broni, koni oraz siodeł. Przygotowuje schowaną broni do walki z okupantem. Swą rozległą pracą poznaje lepiej okoliczny teren, ludzi, gospodarstwa i składnice niemieckich magazynów gdzie polscy gospodarze oddają przymusowo wyznaczony przez Niemców kontyngent oraz „zagaduje”
młodych do walki z okupantem. Ten przebiegły zabieg pozwoli mu później korzystać ze zdobytej wiedzy. Kiedy nasilają się zbrodnie, gwałty i napady na polskie gospodarstwa dokonywane przez czerwoną partyzantkę i inne grupy grabieżcze włącza się do organizowanego w konspiracji oddziału AK ppor. „Lewalda” Kacpra Miłaszewskiego i por. „Waldana” Waldemara Parchimowicza. Zostaje
wyznaczony do utworzenia przygotowywanego przez niego patrolu ułanów.  3 czerwca 1943 r. – Kacper Miłaszewski „Lewald” zarządził mobilizację.
Chor. Zdzisław Nurkiewicz „Nieczaj” wspomina ją następująco: „Zbiórka odbyła się w majątku Kul. Zgłosiłem się ja, plut. Niedźwiecki „Lawina”, wachm. Jakubowski „Dąb”, doprowadzając łącznie ok. 40 konnych żołnierzy. Do tego doszły trzy zaprzęgi konne
z prowiantem i furażem dla koni. I to właśnie był zalążek 27 Pułku Ułanów AK im. Króla Stefana Batorego”.

PUSZCZA NALIBOCKA – LASY RADZIWIŁŁÓW
Wraz z grupką ułanów wziął udział w walce o Iwieniec w tzw. „Powstaniu Iwienickim”. Po zwycięskiej bitwie o niemiecki garnizon przeszedł z całym oddziałem w okolice Nieścierowicz do Rudni Nalibockiej i zakwaterował w ostępach Puszczy Nalibockiej w rejonie Bielnicy nad jeziorem Kromań. Szybko grupa kawalerii rozrosła się do stanu szwadrony i plutonu żandarmerii. W puszczy chor. przyjmuje nowy pseudonim „Noc” . Ułani także nazywali swego dowódcę „Królem Nocy” , wówczas chorąży był panem „swoich” terenów
w prowadzonej z okupantem walce. W lipcu i sierpniu 1943 roku chorąży walczy i w obronie obozu partyzanckiego AK z przeważającymi siłami niemieckimi, w niemieckiej „Akcji Herman”. Po zdradzie partyzantki bolszewickiej, która uciekła ze wspólnej linii obronnej
i opuściła swoje stanowiska Polski Oddział Partyzancki im. T. Kościuszki (inaczej Batalion Stołpecki) wraz z ułanami 27 pułku został otoczony od tyłu przez nacierającego wroga (pierścień niemiecki to około 60.000 tyś. różnego wojska), następnie oddziały w ciężkiej walce i odwrocie przez puszczańskie mokradła i bagna zostają rozproszone oraz częściowo rozbite.
Już w dwa tygodnie po niemieckiej blokadzie Puszczy Nalibockiej polski oddział rozrasta się do około 600 partyzantów w tym prawie dwóch szwadronów ułanów. Odbudowywany oddział wraz z ułanami toczy zwycięskie walki z wrogiem oraz niszczy miejscowe
zbrodnicze grupy grabieżcze.
Początkiem jesieni 1943 r. przybywają z Warszawy nowi dowódcy i paru cichociemnych w celu szkolenia i uzupełnienia kadry oficerskiej zgrupowania. Powstaje zgrupowanie o nazwie Stołpeckie.
Rano 1 grudnia 1943 roku polski obóz partyzancki stacjonujący w nieodległej bliskości od partyzantki czerwonej zostaje przez niedawnego sprzymierzeńca podstępnie rozbity i rozbrojony. Polscy dowódcy sztabowi, którzy raniutko pojechali do „czerwonych partyzantów” na „zaproszoną naradę” także zostali przez nich rozbrojeni. Część z internowanych polskich oficerów zostało na miejscu brutalnie zastrzelona. Chorąży „Noc” w tragicznym dniu przebywał poza obozem i w ten sposób z około 60 ułanami zdołał się uratować. Resztę, bo ponad połowę odbudowanej kawalerii (100 – szabel) zostało internowanych lub zabitych przez bolszewików.
Drugi raz w krótkim czasie roku 1943 partyzantka sowiecka dokonała przemyślnej politycznej zdrady swojego sprzymierzeńca. Po takim stanie rzeczy ułani chor. „Nocy” zaczęli bezpardonowo zwalczać przeważające siły partyzantki czerwonej. Od razu Nurkiewicz zaczął intensywnie rozbrajać i likwidować wrogów oraz miejscowych konfidentów, to była tzw. Ułańska „Bombiszka”. Zatrzymywano oficerów partyzantki bolszewickiej, aby później wymienić ich za internowanych dowódców AK. Kiedy trwał początkowy okres walki z bolszewikami chorąży pojmał i rozbroił grupę czerwonych z dowódcą lejtnantem, a przy nim znaleziono Tajny Rozkaz nr 7 mówiący o rozbrajaniu nacjonalistycznych „Band” Białopolaków AK. W rozkazie tym napisano: tych którzy nie chcą się poddać należy na miejscu rozstrzelać. Zdobyty sowiecki tajny dokument jednoznacznie potwierdzał zbrodnicze cele ZSRS wobec Polski i Polaków.
Na początku grudnia 1943 roku udało się chorążemu wygrywać w kilkunastu starciach z bolszewikami oraz pozbierać w okolicy uratowanych partyzantów AK wraz z cichociemnym por. „Górą” (Adolf Plich), któremu także udało się wydrzeć z okrążenia bolszewickiego zastosowanego w Puszczy Nalibockiej. Wówczas zaczęła się nierówna i prawie samobójcza walka prowadzona przez akowców. Uratowani dowódcy zastanawiali się teraz jak postąpić w tak trudnej sytuacji wojennej. Wobec tragedii zgrupowania i nie otrzymywania żadnej pomocy z Okręgu AK czy z KG AK zastanawiano się co dalej robić. Kalkulowano; albo się poddać czerwonym partyzantom, albo uciekać lub iść do domu, gdzie i tak każdego by czekała śmierć, czy to od czerwonych czy od Niemców. Wyjścia bezpiecznego nie było. Musiano zastosować przebiegły i podstępny chwyt wojenny wobec obu wrogów przebywających na rubieży przedwojennych kresów II RP.

STATUS QUO – Z NIEMIECKĄ ŻANDARMERĄ
W ten grudniowy bardzo zimowy i mroźny okres, uratowane dowództwo AK w tym por. „Góra- Pistolet” i chor. „Noc” nie mając jakiejkolwiek pomocy zadecydowali się na zawieszenie walk z Niemcami w ustnym porozumieniu i zawarciu „Paktu o Nieagresji”, o nie walczeniu ze sobą i przyjęciu w tym trudnym okresie wspólnej walki z przeważającej siłami zgrupowań partyzantki bolszewickiej,
a także walki w obronie rdzennej kresowej ludności polskiej. Przyjęto wspólne uzgodnienia o dozbrojenie zgrupowania AK, wyleczeniu rannych i chorych oraz otrzymaniu ciepłej bielizny i odzieży. Zorganizowano także szwadron CKM szybkiego reagowania, późniejszy zalążek 23 p. uł. Grodzieńskich z d-cą ppor.„Jarem”. J. Gąsiewskim.
Jak praktycznie wyglądało zawieszenie broni z Niemcami może świadczyć fakt ataku ułanów chor. „Nocy” wiosną 1944 roku kiedy Niemcy pacyfikowali swoim oddziałem karnym polską wioskę. Nurkiewicz ostrzelał i przepędził wroga, który w panice uciekał ostrzeliwując się. To był czas gdy uratowani akowcy wraz z kawalerią nie otrzymali z KG AK jakiegokolwiek wsparcia i pomocy. Należy tu przypomnieć, że zawiadomiono natychmiast o tym niezwykły porozumieniu Okręgu AK Lida i Nowogródek i otrzymano zezwolenie na taki chwyt wojenny. Stanowisko okręgu było jednoznaczne i czytelne; wyleczyć chorych, dozbroić zgrupowanie, dokonać poboru nowych
partyzantów i w odpowiednim czasie uderzyć. Sam chorąży „Noc” dostał od Niemców trzy dni czasu na mobilizacje polaków do swego oddziału.
W kwietniu 1944 roku dowództwo Komendy Okręgu AK Nowogródek „Nów” nadało już rozkazem, oficjalną nazwę kawalerii tworząc; dywizjon 27 p. uł. im. króla Stefana Batorego oraz nadało innym pododdziałom zgrupowania przydziałowe konspiracyjne nazwy. Po wstępnej odbudowie zgrupowania, oddział partyzancki AK rozrósł się, dozbrajał i szkolił się dalej oraz zdecydowanie walczył
z bolszewikami i innymi miejscowymi wrogami. Zgrupowanie AK w tym kawaleria do Puszczy Nalibockiej już nie powróciła. Jednak kiedy na ich teren działania zbliżał się front, kawaleria i całe odbudowane zgrupowanie Stołpecko – Nalibockie odmaszerowało pod Warszawę nie mogąc się wcześniej przedrzeć do walki o Wilno. Idąc między frontami podeszli końcem lipca 1944 roku pod Warszawę, do mostu na rzece Wiśle w Nowym Dworze Mazowieckim.
Siła zgrupowania w tym czasie liczyła około 900 wojska polskiego; piechoty i kawalerii (350 szabel), taborów z całym zapleczem i zapasem uzbrojenia. Po bardzo sprytnym podstępem zastosowanym wobec wroga, Niemcy dając się nabrać na sprytny blef, przepuścili przez chroniony most cały oddział na drugą stronę Wisły wyznaczając im miejsce postoju w Dziekanowie Polskim. Oddział w tej wojnie
został ponownie swoim sprytem i przebiegłością oraz odwagą dowódców uratowany.

Od powstania zgrupowania i kawalerii Nurkiewicza zniszczono trzy mosty, wysadzono trzy pociągi.
W walkach z Niemcami zginęło 173,
a 38 zostało zamordowanych po aresztowaniu.
Wielu było rannych i zaginionych bez wieści. Natomiast w prowadzonych ponad 160
walkach z czerwonymi i miejscowymi bandami zginęło 102 partyzantów – ułanów polskich, a 138 zostało nikczemnie przez nich zamordowanych.