Historia
Jeszcze przed Świętami Wielkiej Nocy 1943 roku Marian Sołtysiak „Barabasz”, dowódca oddziału, wydał rozkaz przeprowadzenia kolejnej akcji, tym razem w Białogonie koło Kielc. Co mieli zrobić? W Białogonie mieszkał niejaki Piróg, Polak, strażnik na kolei, który pod nową władzą wsławił się okrutnym traktowaniem Polaków. Mieli wykonać na nim wyrok śmierci.
Do akcji zostali wyznaczeni: „Jurand” Bolesław Boczarski, „Roch” Stanisław Lutek, „Pistolet” Stanisław Strachocki i „Andrzej” Henryk Pawelec. Nie chcieli iść na miejsce akcji przez Kielce. Wybrali, więc okrężną drogę od północnej strony miasta przez Brzezinki, Dąbrowę i Czarnów. Do Białogonu dotarli w pierwszy dzień Świąt, gdy ludzie wybierali się właśnie na rezurekcję.
Po dotarciu na miejsce akcji czwórka konspiratorów orientuje się, że dostarczony im plan albo nie jest dokładny, albo oni nie mogą znaleźć właściwego domu. Pytają, więc mieszkańców o dom pana Wieczorka, który zajmował się handlem, a u którego mieszkał Piróg. Teraz trafiają wreszcie we właściwe miejsce.
Na ubezpieczeniu zostają „Roch” i „Pistolet”.” Jurand” i „Andrzej” wchodzą do środka. Zastają Piróga w domu. Pierwsza próba wykonania wyroku, jeszcze w domu jest bezowocna, bowiem amunicja, którą mają nie jest najlepszej, jakości. Wreszcie wyprowadzają Piróga z domu. Jeden z nich strzela dwa razy do stojącego zdrajcy. Ten pada.
Partyzanci nie mogli nawet sprawdzić czy zdrajca żyje, bowiem ubezpieczenie przekazało im wiadomość, że zbliżają się zaalarmowani przez kogoś Niemcy. Rozpoczyna się walka. Konspiratorzy chowają się do środka domu i prowadzą ostrzał. Zdają sobie sprawę, że jej przedłużanie działa na ich niekorzyść, bowiem Niemcy zaczynają obchodzić dom ze wszystkich stron. Wreszcie jeden z konspiratorów rzuca granat. Pod jego osłoną wybiegają do lasu, gonieni przez Niemców.
Niemcy w tych okolicznościach nie są skorzy do pościgu tym bardziej, że po walce mają rannych. Zabierają także swojego zabitego współpracownika. Grupa partyzantów nie jest tym zainteresowana. Długo uciekała jeszcze z miejsca akcji. Wreszcie, kiedy się zatrzymali na odpoczynek długo dziękowali Bogu za ocalenie. Tylko cudem wyszli z akcji bez najmniejszej rany.
Wróćmy jeszcze na koniec do Piroga. Zdrajca jak się okazało nie zginął tego dnia. Troskliwie leczony przez Niemców wylizał się z ran. Dalej pracował dla okupanta. Kilka miesięcy potem dosięgły go kule jednego z patroli oddziału „Barabasza”.
Akcja została odtworzona przez SRH „JODŁA” podczas IV PIKNIKU HISTORYCZNEGO SZEWCE 2011.
W lutym 1943 r. Marian Sołtysiak „Barabasz” (dowódzca Kierownictwa Dywersji – KEDYW Obwodu Kieleckiego Armii Krajowej) rozpoczął staraniao uzyskanie zgody na sformowanie leśnego oddziału partyzanckiego. Przeprowadził w tym celu rozmowę z mjr "Wyrwą" (Józef Włodarczyk) - komendantem obwodu Kielce AK. "Barabaszowi" udało się uzyskać zgodę na utworzenie oddziału. Następnie udał się on udał się do inspektora podobwodu Bodzentyn "Jacka" (Jan Kosiński). Po dłuższej rozmowie przekonał "Jacka" do swojego pomysłu, i został skierowany do dowódcy plutonu konspiracyjnego na placówce Wzdół – „Beja” (Jan Sadza). Ten przekazał mu do dyspozycji już działającą grupę dywersyjną, w skład, której wchodzili: 'Andrzej" (Henryk Pawelec), "Bogdan" (Stanisław Kozera), "Dan" (Stefan Fąfara), "Orlicz" (Stanisław Łubek), "Madej" (Jan Śniowski), "Roch" (Stanisław Lutek) oraz "Jurand" (Bolesław Boczarski).
Na początkowe uzbrojenie składały się: 2 kb "Mauzer" i 15 sztuk amunicji, 1 "Sten" pochodzenia zrzutowego z trzema magazynkami amunicji, 1 pistolet „Steyer” z dwiema sztukami amunicji, 1 stary pistolet FN kal. 7,65 bez amunicji, 1 pistolet Colt kal. 9 i 40 sztuk amunicji.
Oddział formowano w rejonach Bodzentyna i Suchedniowa (na Bukowej Górze koło Klonowa ) Do grupy dołączali kolejni członkowie, m.in. "Mietek" (Władysław Szumielewicz), "Heniek" (Henryk Giżycki), "Chmiel" (Stanisław Jończyk), "Cisowski" (Józef Kruk) i inni. Średnia wieku partyzantów wynosiła 19 lat.
23 czerwca 1943 r. oddział otrzymał nazwę "Wybranieccy" nawiązującą do tradycji piechoty wybranieckiej. Do zadań oddziału, jako jednostki dyspozycyjnej Kedywu Obwodu Kielc należało wykonywanie akcji bojowych (likwidacja konfidentów, funkcjonariuszy hitlerowskich) oraz dywersja psychologiczna (łamanie morale żołnierzy niemieckich). W czerwcu 1943 r. oddział otrzymał rozkaz przemarszu w rejon Cisowa. 23 czerwca 1943 na uroczysku "Kwarta", w lasach cisowskich (w miejscu obozu powstańców styczniowych), partyzanci urządzili obozowisko. Mieszkali w szałasach. Lasy cisowskie (południowa część powiatu kieleckiego) były głównym terenem operacyjnym oddziału.
W marcu 1943 r. w skład oddziały wchodziło 127 żołnierzy w tym: 3 oficerów, 24 podoficerów, 100 szeregowych. Całość podzielona była na cztery drużyny, którymi dowodzili:
ppor "Wierny" – Edward Skrobot,
kapral "Jurand" – Bolesław Boczarski,
kapral "Mietek" – Władysław Szumielewicz,
kapral "Andrzej" – Henryk Pawelc.
19 lipca patrol w składzie: „Orlicz”, „Heniek”, „Sławek”-Sławomir Werens lat 23, „Tadek” oraz „Kanarek” udał sie do Kielc celem zastrzelenia konfidenta Adamczyka. Wraz z nimi udali się do miasta „Kostek” i „Leszek”. W Niwkach Daleszyckich wsiedli do kolejki wąskotorowej, jadącej z drzewem do Kielc. Koło Leszczyn patrol zauważył Niemców. Wszyscy rzucili się do ucieczki. Żandarmi otwarli ogień. Zginęli „Orlicz”, „Sławek”, „Kanarek”, „Heniek” i „Tadek”. Uratował się „Leszek” oraz „Kostek”. Następnej nocy patrol pod dowództwem „Dana” pochował ciała zabitych. Nad mogiłą został usypany kopczyk i rozrzucono ulotki, skierowane do miejscowej ludności o treści: „W tych pięciu na kolejce straciliśmy najlepszych kolegów, odważnych do szaleństwa, mających za sobą niejedną akcję przeciwko znienawidzonemu wrogowi (...) Czcimy ich pamięć salwą karabinową i wieńcem, na który padały łzy pozostałych kolegów. Wierzymy w waszą pomoc, w opiekę nad tym drogim nam miejscem. Wierzymy, że nie będzie wieczoru, by nie przyszedł ktoś i nie rzucił na ich grób naręcza kwiatów z ziemi, za której wolność padli".
Zimę oddział przetrwał działając drużynami w wyznaczonych terenach. Na wiosenną koncentrację wszystkie drużyny stawiły się w powiększonym składzie. Oddział stacjonował także pod Górą Włochy i koło Widełek (kwiecień 1944). W lipcu 1944 r., do oddziału przyłączono grupę "Wilk" – 4 pluton pod dowództwem ppor. Edwarda Kiwera "Edward".
Pod koniec lipca na bazie oddziału rozpoczęto formowanie 1 batalionu 4 P.P. Leg. pod dowództwem por. Maksymiliana Lorenza "Katarzyny". W tym czasie stan liczebny wynosił już 290 żołnierzy: 7 oficerów, 27 podchorążych, 47 podoficerów, 209 szeregowych.
Po reorganizacji w AK przed akcją „Burza” w 1944 r. "Wybranieccy" weszli w skład 4 P.P. Leg. AK. "Barabasz" został dowódcą 1 kompanii 4 P.P. Leg AK, zaś w październiku 1944 roku dowódcą I Batalionu 4 P. P. Leg. AK. Funkcję te pełnił do końca działalności Armii Krajowej.